- Nauczycielu - powiedział. - Czy masz jakieś imię?

- Gra Endera, Orson Scott Card

Staram się dobierać obrazy bądź memy do notek, by choć odrobinę można było je skojarzyć z tytułami opisywanymi poniżej, a przy okazji jakoś urozmaicić jałowe wstępy. Tym razem wybrałam Blow-up Jarka Puczela. Nie chcę wstawiać tu jakiś elaboratów pisanych przez znawców sztuki, ale wpadnie niezamierzona (nad)interpretacja. Wstawiam ten obraz ponieważ wydaje mi się, że najbardziej pasuje do bohaterów, których ułożone bądź nie, szczęśliwe mniej lub bardziej życie w pewnym momencie pryska i muszą stawić czoła trudnościom losu.

Blow-up, Jarek Puczel [2011]

Im dłużej post leżakuje, tym lepszy?

Chyba nie całkiem... Ostatnio mało czytam książek, za to nadrabiam ilością komiksów i... mang. Nie sądziłam, że do tych drugich jeszcze wrócę. Zabrzmiało to trochę jakbym przeczytała ich całe stosy, a w rzeczywistości w moje ręce wpadło zaledwie kilka tytułów. Od jakiegoś czasu chodzi za mną Junji Ito, co już widać w poprzednim wpisie. Zaczęłam spokojnie, bo od Kociego pamiętnika, by wkręcić się (jest to kluczowe słowo tutaj) w Uzumaki. Sparafrazuję youtuberki: Klasycznie zacznę od książek (a raczej książki!), później komiksy i manga, by wreszcie zakończyć wpis filmem.

Grafika, a raczej jej fragment - Mona Lisa - tematycznie i zarazem klasycznie spod długopisu Chan Hwee Chonga.

Popatrz na moją planetę

- Mały Książę, Antoine de Saint-Exupéry
 
Cierpię na wstępozakończenioniemożność, z naciskiem na "wstępo-". "Pyrkon, Pyrkon i po Pyrkonie"? Chciałam napisać krótką i sensowną relację właśnie z Pyrkonu, lecz nie miałam pomysłu jak się do niej zabrać. Próba 612. Atmosfera była fantastyczna! Hel-3 został pobłogosławiony przez samego Grzędowicza, tak samo Achaja przez Ziemiańskiego. Nabyłam kilka książek, mang, gadżetów. Widziałam całą feerię cosplayerów, Youtuberów tych mniej lub bardziej znanych. Jedyną rzeczą, jaką muszę następnym razem sobie przemyślanie zorganizować, by wynieść z wyjazdu jak najwięcej, to wykłady. O. A jednak udało się - mini-relacja jest, wstęp uratowany! Nie muszę już pisać o pogodzie, by zapełnić pustkę wstępową.

"Obudziłem się i to był tylko sen"

Pani Todds (...) mówi, że to złamanie umowy między czytelnikiem i pisarzem, że to tania sztuczka, nadużycie zaufania. Ale codziennie rano naprawdę się budzimy i to naprawdę był tylko sen.
 - Slade House, David Mitchell
Nie mam pomysłu na wstęp, dlatego też wrzucam grafikę Moebiusa z Futurs Magiques, żeby było chociaż na co popatrzeć.

Wczorajsza niezwykłość staje się dzisiejszym banałem, a dzisiejsza skrajność jutrzejszą normą.

- Katar, Stanisław Lem

Jak będzie wyglądał świat za sto, dwieście, tysiąc lat? Możemy sobie tylko wyobrażać, niekoniecznie muszą to być pozytywne wizje. To czego doświadczamy dzisiaj, Lem przewidział w swoich książkach wiele lat temu i to właśnie jego prace zdominowały dzisiejszy wpis. Cytat, będący jednocześnie tytułem postu, trafnie opisuje naszą współczesną cywilizację. Można go odnieść do wielu dziedzin życia, jeśli nie do wszystkich.

Świat nie jest taki zły

- Katarzynka, Patrick Modiano

W ostatnim miesiącu mogliśmy doświadczyć dość szerokiej gamy pogodowej. Luty przyniósł śnieg, przyniósł deszcz, przyniósł także promienie słońca zapowiadające nadejście wiosny. Te cieplejsze momenty dodały więcej energii, pozytywnych myśli, pobudzały do działania... Eh, nie ma to jak rozmowa o pogodzie by uniknąć niezręcznej ciszy, a w tym wypadku - wstęp postu. Przejdę do konkretów.

Time to make the chimi-fuckin'-changas!

(bądź tytuł alternatywny: PODSUMOWANIE - styczeń i cały rok 2016)

To znów ja. Znów powracam do swojego porzuconego dziecka, taka to wyrodna matka jestem. Nie będę też tłumaczyć swojego słomianego zapału, bo to tylko usprawiedliwianie odkładania rzeczy na później. Trzeba się wziąć w garść i do roboty!

Time to make the chimi-fuckin'-changas!
- Deadpool