Diablo 3 - Tęcze, misie, jednorożce!

W wielu grach, można znaleźć tzw. easter egg'i. Cóż to takiego? Dla graczy nie jest to obcy termin, ale dla mniej wtajemniczonych wyjaśnię pokrótce: easter egg'i są to nawiązania wszelkiej maści do rzeczywistości (także tej wirtualnej), zazwyczaj mają charakter humorystyczny. Wiele takich znajdziemy także i w Diablo! Jak wyglądałoby dziecię Blizzard, gdyby nie było stworzone z diabelskiej materii, a raczej ze szczęścia i radości z odrobiną różu? Zobaczmy! Przenosimy się do Kaprysowa.

By rozpocząć naszą przygodę w tym miejscu o jakże wdzięcznej nazwie, musimy posiąść Kostur Pastucha. Z nim idziemy do Krowiego Króla, a właściwie jego ducha. Jedna z zasad easter egg'ów: by dany NPC się pojawił, bądź by wykonać jakąś misję-niespodziankę potrzebny jest przedmiot (który, nie powinien być wcale łatwy do zdobycia*/**). Tak samo jest i tutaj.

Król nas wita bardzo uprzejmie i zaprasza do  przesłodziachnego poziomu, zwanym często Pony Land'em. Krowi poziom - jest to nawiązanie do ukrytego poziomu w Diablo 2 (muuu!), gdzie krowy, rządne krwi, chcą z nas zrobić barbecue. Tutaj jednak  "poziom mieniący się szczęściem i feerią barw" skrywa inne niespodzianki. Wskakujemy do tęczowej szczeliny i... ADVENTURE TIME!

Wkraczamy w bajkowy świat, słodziutki, różowiutki, w tle pojawia się radosna muzyczka. Na każdym kroku spotykamy milusie misie (tak, tak się właśnie nazywają), pulchne różowe jednorożce, kwiatuszki... Ogólnie jest słodziutko i przyjemniutko... gdyby nie fakt, że wszystko co się rusza chce nas zabić! Tutaj sielanka się kończy, także do boju! By przeżyć, przeprowadzamy masowe egzekucje słodziutkich stworzonek, bezustannie na nas napierających. Misie raczej nie chcą się przytulać, wręcz stronią od wszelakiej czułości, broniąc się rekami i nogami. Dosłownie. Spotkać możemy urocze czempiony o dość... przyjaznych nazwach, na przykład Złego Oliviera czy Super Wyczepistego Ciastuszka. Potworki nie są stworzone jednak z czekolady, bądź jakieś materii szczęścia, wręcz przeciwnie, są z krwi i kości, co sprowadza nas na ziemię i przypomina, że gramy w Diablo. Szczęśliwe chmurki, tak jak i garnce pełne złota, obdarzają nas... złotem. Są to jedyne obiekty na mapie, które nie chcą naszej krwi. Cóż.

Kaprysowo to również azyl dla samego Najwyższego Zła. Spaceruje sobie tęczowymi alejkami, wącha kwiatki (nie, nie od spodu), spędza czas ze swoimi milusimi przyjaciółmi bawiąc się w berka... No dobra, przesadzam, nie spotkamy samego Diablo, lecz jego uroczą piniatową wersję. I czegóż tu się bać? Uśmiechnięty, błękitnooki Diabełek powiewający na drzewie może nas obdarować legendarnymi unikatami. Ale któż by go uderzył? Kto by się oparł tym ufnym oczkom... każdy! Przecież loot jest ważniejszy. Pan Ciemności, a raczej Słodkości, nie pojawia się jednak za często. 

Diablo Loot Piñata był to prima aprilisowy żart sprzed kilku lat zafundowany przez Blizzard, gadżet można było "kupić" jako pre-order, a tenże słodziaczek to pozostałość po tym fakcie.



Co można zdobyć w tejże radosnej krainie? W Kaprysowie czeka na nas Spektrum - miecz z tęczową klingą i Horadrimowy Hamburger bez sera! Nie brzmi jak Diablo prawda? No cóż, po co się ograniczać, jak szaleć - to na całego!  Osobiście, od dłuższego czasu czatuję na oba przedmioty, ale niestety, jednym przychodzi łatwiej innym odrobinkę (ale taką tyci, tyci) trudniej, a ja właśnie należę do tych drugich. W sumie, po co mi hamburgerowy sztylet i tęczowe ostrze, których zdobycie zajmie godziny, dni, lata? (Ok, nie dramatyzujmy.) Toż one nawet nie posiadają jakiś szałowych dodatkowych atrybutów, więc po co? Chociażby dla samej radości i szczęścia płynącego z ich zdobycia, a także niecodziennych transmogryfikacji!... no dobra, dla samej skórki, co mi po radości.

Podsumowując, jest to jedna z moich ulubionych lokacji. Jest ciekawą odskocznią od ciągłego zabijania hord demonów i innych paskudztw. Gdy tylko wyczytałam że istnieje owy poziom, poświęciłam kilka dni na zdobycie przedmiotów potrzebnych do stworzenia Kostura (przy odrobinie szczęścia zajęłoby mi to najwyżej kilka godzin, ale niestety jak już wspomniałam, pech się mnie trzyma w (każdej) grze i zdobyć przedmioty legendarne bądź potrzebne do misji, to prawdziwa udręka!). To tyle na temat Kaprysowa (wybaczcie, nie mogłam się powstrzymać, by nie zmienić koloru czcionki, a czemu by nie? Jak ma być słodko, to niech jest!).


Słodziachne logo D3: podczas imprezy BlizzCon w 2008 roku, ekipa Zamieci zażartowała sobie z Blizzard'a. Na znak "protestu" na koszulkach pracowników i billboardach umieszczono absurdalne logo Diablo 3. (źródło: diablo.phx.pl

*Jak zdobyć kostur - tutaj
**Po wprowadzeniu nowych goblinów, po zabiciu Tęczowego do ukrytego poziomu można dostać się poprzez portal.

1 komentarz:

  1. Ciekawy i fajny artykuł, bardzo dokładnie przeanalizowane Kaprysowo. Zauważyłam trochę błędów interpunkcyjnych, ale nie są zbyt rażące.

    A, i czcionka miodzo.

    OdpowiedzUsuń

Podobał się post? A może masz odmienne zdanie? Śmiało, podziel się opinią poniżej!